Indywidualizm czy solidaryzm społeczny (Ind3)
Obrazek: Mówi się „wolny jak ptak”. Ale czy ptaki są naprawdę wolne? I czy mają tego świadomość? Ostatni (trzeci) wpis na temat indywidualizmu Indywidualizm czy solidaryzm społeczny zawiera krótkie rozważania o tym, czy konieczny jest wybór pomiędzy jednym a drugim?
Radykalny indywidualizm jest nie do pogodzenia z solidaryzmem społecznym.
Wiele państw w Europie wspiera solidarność społeczną, co w praktyce oznacza, że są to państwa opiekuńcze. Prowadzą one politykę redystrybucji dochodu narodowego w celu wyrównywania szans życiowych warstw mniej zamożnych. I to niezależnie od tego, czy funkcjonują na ideologicznych przesłankach chadecji, czy też socjaldemokracji. Jednakże państwa te – z uwagi na zmniejszoną konkurencyjność swych gospodarek – łatwo popadają w kłopoty finansowe, czego jaskrawym przykładem są dzisiejsze Niemcy. Mimo to, są najsilniejszą gospodarką Europy i pod względem globalnej produkcji zajmują czwarte miejsce na świecie.
UwagaMarcin Król pisze na ten temat:
|
Zagrożeniem dla państwa opiekuńczego jest szeroko rozpowszechniona i mająca za sobą pewne racje opinia, że państwo tego typu jest niezbędne w krajach biedniejszych (takich jak Polska), ale jest zbyteczne w krajach bogatych (takich jak współczesne Niemcy). [Uwaga – obok].
Co przemawia za opiekuńczą funkcją państwa, a co przeciw. „Za” przemawia:
- Po pierwsze fakt, że sama gospodarka (jak się obrazowo mówi, „sama niewidzialna ręka rynku”) obszarów biedy i nędzy nie usunie. Dlatego uczynić to musi jakaś instytucja spoza gospodarki.
- Po drugie okoliczność, że jak pisze M. Król „(…) nauczeni fatalnymi doświadczeniami dwudziestego wieku musimy dbać o to, iżby część obywateli nie znalazła się poza marginesem i nie stanowiła potencjalnie wybuchowej grupy społecznej lub grupy podatnej na populistyczną demagogię”2Tamże.
Z kolei przeciwko państwu opiekuńczemu można wysunąć trzy argumenty, których wagę podkreślają liberałowie różnych odmian.
- Pierwszy to ten, że dotacje państwowe zniechęcają biednych i słabych do walki o własne przetrwanie i w rezultacie skazują ich na wegetację – życie na „garnuszku” państwa.
- Drugi argument stwierdza, że „zdrowa gospodarka polega na rynku”, dlatego redystrybucja dochodów i wszelka inna ingerencja państwa w gospodarkę – jako sprzeczna z prawami wolnego rynku – psuje gospodarkę.
- Trzeci argument zasadza się na spostrzeżeniu, że państwo podejmujące jakiekolwiek funkcje, „marnuje mnóstwo pieniędzy na cele biurokratyczne”, dlatego jeśli ktoś poczuwa się do pomocy biednym, to powinien realizować to nie za pośrednictwem instytucji państwowych3Por. tamże.
Wydaje się, że w miarę wzrostu zamożności krajów europejskich funkcje opiekuńcze państwa będą redukowane. To znaczy, będą dotyczyć coraz mniejszej liczby grup społecznych materialnie upośledzonych i tym samym coraz mniejszego ułamka ludności. Państwo będzie jednak nadal wspomagać materialnie takie kategorie ludności, jak dzieci i młodzież wcześnie osierocone, czy inwalidzi oraz ludzie ciężko chorzy, których wydatki na zdrowie będą znacznie przekraczały ich możliwości finansowe.
Zmieni się także zapewne forma pomocy udzielana przez państwo. Pomoc państwowa przybierze charakter bardziej pośredni. Zamiast rozbudowywać własne struktury, które z natury rzeczy łatwo podlegają alienacji i zbiurokratyzowaniu, państwo swe środki będzie przekazywać instytucjom wyspecjalizowanym w pomocy. Jednocześnie należy się zgodzić z Marcinem Królem, że „(…) opiekuńcze działania państwa powinny podlegać kontroli niezależnych instytucji, które nie pozwolą na głupstwa”4Tamże.
Zatem, poczucie solidaryzmu społecznego i zachowanie opiekuńczej funkcji, stanowiące istotne składniki etosu Europejczyka, zdają się tworzyć dość skuteczny hamulec dla szerzenia się w Europie postawy radykalnego indywidualizmu.
Czy kolektywizm zawsze oznacza solidaryzm?
Przy okazji warto odnotować, że także w Europie istnieją kraje, w których rola opiekuńcza państwa jest zerowa lub bliska zeru. Na przykład w Federacji Rosyjskiej istnieje olbrzymia rzesza dzieci (i nie tylko dzieci) bezdomnych, które żyją na własną rękę i przeważnie w nędzy, gdyż ani instytucje prywatne ani państwowe nie udzielają im niezbędnej pomocy. W Rosji wynika to jednak nie z wybujałego indywidualizmu. Tam, wschodni duch kolektywizmu jest wciąż obecny. Zgodnie z przyjętą polityką państwa, wielkie dochody z eksportu gazu i nafty, przeznacza się nie na zagwarantowanie całemu społeczeństwu jakiego takiego poziomu życia, lecz na cele prestiżowe. Jest to zresztą zgodne z wielowiekową tradycją dążącego do ekspansji państwa rosyjskiego.
Zresztą we współczesnej Rosji, mimo że przyświeca jej duch kolektywizmu, zachodzi przedziwna niekontrolowana transformacja mentalna oraz ustrojowa (polityczno-ekonomiczna). Myślenie kategoriami kolektywizmu (choć już z tendencją spadkową) spotkać można przede wszystkim lub wyłącznie wśród klas uboższych i humanistycznej inteligencji, wśród ludzi pracy miast i wsi. Ducha kolektywizmu nie ma z pewnością na szczytach warstw bogatych i władzy. Tam króluje „dziki” indywidualizm. Społeczeństwo jest rozdarte pomiędzy kolektywizmem bez zasad, a skrajnym indywidualizmem.
Niestety, pewne zjawiska czy oznaki wymienionych patologii rosyjskiego społeczeństwa, odnaleźć można także w Polsce. Skala problemów jest znacznie mniejsza, ale tym niemniej niepokojąco duża. Wprowadzanie ładu moralnego, prawnego, a także zasad do sfery społecznej, politycznej i ekonomicznej staje się prawdziwym wyzwaniem. |
Czy wolność jest (musi być) opozycyjna w stosunku do równości?
Wskazana wcześniej antynomiczność podstawowych zasad demokracji, wolności i równości, zdawałaby się nakazywać dokonanie wyboru jednej z tych wartości. Trzeba się zastanowić czy konieczny jest taki wybór? Przy założeniu, że abstrahuje się od radykalnych postaci indywidualizmu i solidaryzmu (liberalizmu i egalitaryzmu), umiarkowane formy jednej i drugiej koncepcji społeczeństwa i państwa, prawdopodobnie byłyby możliwe. Z tym, że należałoby dodać jeszcze jedno założenie, mianowicie wyważony stosunek do obydwu tych wartości.
Jeśli nie postuluje się radykalnego czy wybujałego indywidualizmu, lecz indywidualizm umiarkowany, to również pozostawia się miejsce na znaczny solidaryzm społeczny. |
Optymalnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie Polsce prawa wyboru i możliwości asymilacji jednych i drugich idei (wolności i równości). Być może, wypracowana zostałaby własna trzecia droga, która w jakiejś mierze urzeczywistniałaby obydwa marzenia Polaków. Jak się zdaje, wybór nasz jest nieco zdeterminowany trendami płynącymi z Zachodu, chociażby z uwagi na przynależność do Unii Europejskiej. Jednakże, jak się obserwuje, Zachód ma bardzo dobre stosunki również ze Wschodem (niekiedy lepsze nawet aniżeli z Polską – członkiem UE), zatem budowanie drogi trzeciej, łączącej Zachód i Wschód, nie powinno zaburzać funkcjonowania Wspólnoty, a jedynie ją doskonalić.
Jeśli chodzi o Unię Europejską oraz o Europę jako całość, to wydaje się, że dalsze rozszerzenie i pogłębienie demokracji jako ustroju opierającego się na dwóch filarach, nie tylko na wolności lecz także na równości, stanowiłoby skuteczne zabezpieczenie przed groźbą radykalnego indywidualizmu.
Literatura
- Habermas, J. (2003). Przyszłość natury ludzkiej. Czy zmierzamy do eugeniki liberalnej?, Wyd. Nauk. Scholar, Warszawa.
- Huntington, S. P. (2004). Zderzenie cywilizacji, MUZA, Warszawa.
- Kitcher, Ph. (1996). The Lives to Come, Simon and Schuster, New York.
- Król, M. (2005). Państwo i solidarność społeczna, „Tygodnik Powszechny” nr 35, z 28 sierpnia 2005 r., s. 20.
- Paul, D. B. (1994). Eugenic Anxieties, Social Realities and Political Choices, [w:] C. F. Cranor (red.), Are Genes Us? The Social Consequences of the New Genetics, Rutgers Univ. Press, Rutgers.
- Silver, L. M. (2002). Raj poprawiony. Nowy wspaniały świat, Prószyński i S-ka, Warszawa.
Zobacz też dwa poprzednie wpisy na temat „Indywidualizmu”:
Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu (Ind1)
Indywidualizm radykalny (Ind2)