Filozofia,  Filozofia społeczna i polityczna

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu (Ind1)

Obrazek: Niektórzy twierdzą, że wiedza czyni człowieka wolnym…
Poniższy materiał Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu (oraz dwa następne wpisy) przedstawiam po to, aby zastanowić się, czy Europie grozi wybujały indywidualizm? Niektórzy stwierdzą, że pytanie to, jest mocno spóźnione. Wybujały czy nawet radykalny indywidualizm jest bowiem obecny w szeregu europejskich krajach od lat. Jednak, gdy wziąć pod uwagę samą Unię Europejską, zwłaszcza jej nowszych członków, to sytuacja przedstawia się różnie. Dlatego może lepiej byłoby postawić pytanie: czy model społeczno-polityczny, jaki forsuje kierownictwo Unii Europejskiej (a także gremia wywierające nacisk na kierunek polityki unijnej), to jeszcze liberalizm, czy już libertarianizm.

Nie będę tutaj omawiać tych nurtów politycznych, zaznaczę tylko, że dla obydwu naczelnymi wartościami są wolność jednostki (indywiduum, stąd “indywidualizm”) i ochrona jej własności. W idei libertarianizmu wartości te są mocno wyostrzone, niekiedy ocierające się o anarchizm.

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu

Uwaga 1

Gdy stawia się opozycję: indywidualizm – kolektywizm, to intuicyjnie sympatia lokuje się po stronie indywidualizmu, gdyż kolektywizm, zwłaszcza w Polsce, źle się kojarzy. Opozycja tak skonstruowana nie jest do końca wyważona, bowiem kolektywizm, to skrajny system egalitaryzmu i solidaryzmu, a zatem należałoby mu przeciwstawić skrajny – radykalny liberalizm (indywidualizm). Może właściwsze byłoby zestawienie:
indywidualizm – solidaryzm społeczny
lub liberalizm – egalitaryzm.
A krańcowe postacie tych opozycyjnych systemów politycznych, to:
anarchizm – totalitaryzm.

Jednym z głównych dylematów współczesnego społeczeństwa jest dylemat indywidualizmu i kolektywizmu. [Uwaga 1]. Dwa te zapatrywania i nastawienia dzielą Wschód i Zachód. Na Wschodzie reprezentowanym przez Chiny, Japonię i Rosję dominuje podejście kolektywistyczne do społeczeństwa. Natomiast na Zachodzie uosabianym przez Amerykę Północną oraz Europę Zachodnią do pełnego głosu doszedł indywidualizm. [Uwaga 2].

Dylemat indywid. i kolekt.
Japonia, ulice Tokio

Uwaga 2

Amerykański politolog S. P. Huntington, mówiąc o tym podziale, podkreśla odmienne drogi rozwoju społeczno-gospodarczego, które wynikają z założeń ideologicznych polityki społecznej i gospodarczej, preferujących interesy jednostkowe na Zachodzie oraz wagę solidaryzmu społecznego na Wschodzie1zob. Huntington 2004.

Wyjaśnia to w dużym stopniu, dlaczego marksizm ze swym nastawieniem kolektywistycznym utrwalił się na długie lata nie w krajach zachodnich, zdominowanych przez ideologie liberalne, lecz w Związku Radzieckim oraz Chinach Ludowych. Natomiast egzystencjalizm, eksponując rolę jednostki, dobrze się zadomowił w kulturze zachodniej.

Dylemat indyw. i kolekt.
Chiny, pracownicy
Indywidualizm – predylekcja do afirmacji własnego „ja” – prowadzi do przedkładania praw jednostki nad prawa społeczeństwa.

Jego zwolennicy utrzymują, że w analizach społecznych liczy się zawsze jednostka (pojedyncza osoba). A mówienie o społeczeństwie jako całości jest tylko konstrukcją logiczną. Ponieważ nadaje się szczególną rangę wartościom prywatnym, jednostka staje się w państwie najważniejsza i to jej przysługują prawa. Rola państwa powinna ograniczać się jedynie do zabezpieczania tych praw. Zwolennikiem indywidualizmu w aspekcie politycznym była m.in. M. Thatcher, a jej słynne powiedzenie: „społeczeństwo nie istnieje, istnieją tylko jednostki”, przeszło do klasyki politycznego liberalizmu. Postawa taka, w przypadkach skrajnych, może prowadzić do przeciwstawienia się władzy i do anarchizmu.

Idea indywidualizmu przyświeca także spojrzeniu wielu zachodnich uczonych czy polityków na historię. To jednostkom obdarzonym wyjątkowymi cechami przypisuje się decydujący wpływ na bieg dziejów. To jednostka jest zazwyczaj utożsamiana z motorem przemian społecznych, politycznych, ekonomicznych czy naukowych. Więc jeśli wojna – to sprawstwo przynależy przede wszystkim pojedynczej osobie (np. Hitlerowi).

Co oznacza solidarność dla indywidualisty?

Inny przykład, to podejście do ruchu solidarnościowego w Polsce. Nawet już sama nazwa „solidarność” niewiele znaczy dla zwolennika indywidualizmu, mimo że wskazuje na wspólne i zgodne („solidarne”) działania ogromnej grupy ludzi. Zachód natomiast ma skłonności do uosabiania całego ruchu solidarnościowego w jej (ówcześnie przyjmowanym) przywódcy – Lechu Wałęsie. Nie jest to tylko traktowanie jednego nazwiska jako symbolu całego ruchu, kryje się za tym niedocenianie roli działań kolektywnych. Istnieją wprawdzie pewne fakty społeczne, polityczne czy naukowe, które można przypisać pojedynczym osobom. Jednakże w przeważającej mierze należy je łączyć z licznymi grupami ludzi bądź z dużymi społecznościami, niekiedy więcej, niż jednego kraju.

Dylemat ind. i kolekt.
Pomnik poległych stoczniowców, Gdańsk

Przeciwnicy indywidualizmu, preferujący wartości ogólnospołeczne, trwają w przekonaniu, że jednostkę można zrozumieć jedynie w kontekście czynników społecznych, co określane jest mianem holizmu. Propagatorem holizmu w ujmowaniu zjawisk społecznych był m.in. Karol Marks. Nie brakuje także wielu pasjonatów tego poglądu na wschodzie Europy i w Azji. Sprowadzanie wartości jednostki do jej funkcji społecznych, w radykalnej postaci, wiedzie wprost do kolektywizmu lub nawet do państwa totalitarnego.

Polska, usytuowana między Wschodem i Zachodem, ze względów nie jedynie geograficznych, lecz głównie cywilizacyjnych, nie powinna wybierać (przynajmniej na tym etapie rozwoju) zdecydowanie jednego z dwóch zarysowanych podejść do społeczeństwa. Kolektywizm, po ostatnich doświadczeniach posiada niewątpliwie w naszym kraju złe notowania. Natomiast, indywidualizm wcześniej oficjalnie odtrącany, obecnie wydaje się nader pociągający. Po odzyskaniu pełnej suwerenności (1989), Polska złakniona jest idei i wartości wolnościowych, skłania się więc w kierunku liberalizmu – nośnika tychże idei i propagatora indywidualizmu. Ale również niezwykle żywotne jest w naszym kraju – być może także wypływające z nieodległej przeszłości – umiłowanie równości i sprawiedliwości społecznej, zatem istnieje silna potrzeba solidaryzmu społecznego.

Klasycy demokracji

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu jest dość ściśle związany z podstawowym dylematem demokracji: dylematem wolności i równości.

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu
Jean-Jacques Rousseau czyta swojemu ojcu, rys.

Współczesne demokracje opierają się na teoriach dwóch klasyków demokracji: Jeana Jacquesa Rousseau oraz Johna Locke’a. Dla pierwszego, dwoma filarami demokracji są wolność społeczna i równość społeczna. Drugi, stworzył teorię republikańskiego systemu władzy, która posłużyła później do stworzenia nowoczesnych demokracji liberalnych. [Uwaga 3]. 

Uwaga 3

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmu

Obydwu tych wielkich filozofów można uznać  za klasyków demokracji. Jednak należy dostrzegać pewną istotną różnicę między nimi w zapatrywaniach na sprawne i sprawiedliwe rządy. John Locke, wprawdzie domagał się pełnego przedstawicielstwa we władzach, lecz główny nacisk kładł na potrzebę wolności oraz ochrony własności prywatnej, a nie na potrzebę równości. Jego projekt władzy politycznej to postulat liberalnego państwa konstytucyjnego. Ludzie, tworząc państwo, zawierają między sobą umowę o nienaruszalności prawa do życia, wolności oraz własności.

Dylemat indywidualizmu i kolektywizmuZ kolei Jean Jacques Rousseau, owładnięty był ideą egalitaryzmu. Właśnie ta idea zainicjowała cykl jego prac poświęconych filozofii politycznej. Drugą ideą demokratycznego (sprawiedliwego) państwa, była w jego ujęciu wolność (ale wolność równa) wszystkich obywateli. Rousseau zmagał się z pogodzeniem ich obydwu. Jednakże można zaryzykować twierdzenie, że tę drugą wielką wartość sprawiedliwej władzy wywodził z tej pierwszej, a więc z równości wszystkich obywateli. Jednocześnie brał pod uwagę ograniczanie wolności, tzn. nakładanie na nią jakichś ram porządku prawnego i moralnego.

Pomimo że różnice między tymi dwiema koncepcjami u podstaw ich tworzenia nie były tak duże, jak to się obserwuje obecnie, to jednak wyraźnie widać wytyczenie kierunków dwóch dróg demokratycznego porządku. Można zdecydowanie przyjąć, że model angielski (Locke) dał asumpt do rozwoju demokracji liberalnej, kładąc nacisk na wolność i tym samym indywidualizm. Natomiast model francuski (Rousseau), przyjął się na krótko, w czasie i pierwszych latach po rewolucji. Zainspirował niektórych działaczy społecznych czy filozofów (Marks, Engels), ale idee egalitaryzmu nie przyjęły się w społeczeństwach zachodnich. Tam już dość mocno ugruntował swą pozycję liberalizm. Pogląd solidaryzmu wywędrował więc na Wschód, gdzie w swej zwyrodniałej postaci (kolektywizmu i totalitaryzmu) istnieje do dziś.

 

Łatwo zrozumieć, że indywidualista ceni sobie przede wszystkim wolność, która pozwala mu przejawiać swoją inicjatywę oraz ujawniać swoje możliwości. Z kolei dla kolektywisty większą wartość posiada równość, stanowiąca podstawę współdziałania oraz sprawiedliwości społecznej.

Obecnie trzeba sobie zdać sprawę z tego, że z uwagi na te dwa składniki, pojęcie demokracji jest w dużym stopniu antynomiczne.
To znaczy, wolność i równość społeczna nie są w pełni współrealizowalne.

Dlatego nie istnieje żadne rozwinięte społeczeństwo, które urzeczywistniałoby oba te postulaty. Mówi się nawet (z pewną dozą słuszności), że podczas gdy kapitalistyczny Zachód postawił na wolność, to komunistyczny Wschód postawił na równość. Jeśli w zimnej wojnie zwyciężył ten pierwszy, to między innymi dlatego, że społeczeństwa zachodnie zrealizowały w znacznej mierze postulat wolności. Natomiast próba wprowadzenia na Wschodzie równości (a nawet „urawniłowki”), mimo zastosowania nader drastycznych metod, i tak się nie powiodła. Oznaczało to pełny upadek demokracji na tym obszarze.

Literatura

  1. Habermas, J. (2003). Przyszłość natury ludzkiej. Czy zmierzamy do eugeniki liberalnej?, Wyd. Nauk. Scholar, Warszawa.
  2. Huntington, S. P. (2004). Zderzenie cywilizacji, MUZA, Warszawa.
  3. Kitcher, Ph. (1996). The Lives to Come, Simon and Schuster, New York.
  4. Król, M. (2005). Państwo i solidarność społeczna, „Tygodnik Powszechny” nr 35, z 28 sierpnia 2005 r., s. 20.
  5. Paul, D. B. (1994). Eugenic Anxieties, Social Realities and Political Choices, [w:] C. F. Cranor (red.), Are Genes Us? The Social Consequences of the New Genetics, Rutgers Univ. Press, Rutgers.
  6. Silver, L. M. (2002). Raj poprawiony. Nowy wspaniały świat, Prószyński i S-ka, Warszawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *