Temat na kolejną książkę
Blog: Jaskółka

Temat na kolejną książkę (BJ15)

Temat na kolejną książkę, może o miłości? Czyż nie zostało powiedziane w tej materii już wszystko? A może wszystko zostanie opowiedziane dopiero wtedy, gdy się skończy świat? Czy można dorzucić jeszcze coś nowego, czego świat jeszcze nie zna? Muszę ją zagadnąć… Ciekawe, co powie ta, która tak zgrabnie ucieka od tematu kochania – Jaskółka.

Ja, ty, komary i fajka

O! Akurat znalazłem temat na kolejną książkę.

To będzie prawdziwa gratka. Opłacało się szukać. Ciekawe, co na to powie moja (jaka moja, jaka moja!) Jaskółka? Ale przynajmniej ją zaskoczę. Nowy temat, jakże odmienny od wcześniejszych… Lubi o tym słuchać, nawet wypytuje i podpowiada… Ma wyczucie i chyba talent, ale na razie nie chce pokazać mi swoich próbek. Jestem bardzo ciekaw, o czym ona pisze? Chyba o miłości, jak wszystkie młode dziewczyny. Zagadnąłem ją kiedyś o to.

− Co?! O miłości? – gwałtownie zareagowała. – Tak, tak, o męskiej miłości – ciągnęła nieco rozbawiona. – Baaardzo pojemnej: tu przyjaciółka, tam kochanka, kilka znajomych dalszych i bliższych, najwięcej oczywiście tych bliższych, a na dodatek w domu – żona!

No proszę, proszę. Taka młoda, a już zdaje jej się, że tyle wie o mężczyznach. Pff… No cóż! Tak też bywa… Ale zazwyczaj wtedy, gdy brakuje miłości, zrozumienia… To znaczy, niestety, bardzo często. Jak jej powiedzieć, że uczucie wszystko zmienia.

– Powiedziałaś, „o męskiej miłości”, czy chcesz powiedzieć, że kobieca miłość jest inna? – zagadnąłem lekko.

– Bo ja wiem?… Mężczyźni mówią, że tak! A ja do tej pory myślałam, że nie ma kobiecej i męskiej miłości, tylko jest jedna… I że usytuowana jest między mężczyzną i kobietą, gdzieś pośrodku… A jeśli on kocha bardziej, to jest bliżej niego, a gdy ona kocha bardziej, to jest bliżej niej – spojrzała na mnie z zaciekawieniem, co powiem na to.

– No, ale jeśli on ją bardziej kocha lub wyłącznie on ją kocha, to jego miłość chyba jest bliżej niej? – mówiłem nie patrząc na nią.

– No właśnie nie wiem… Wydaje mi się, że w ogóle trudno jest napisać czy powiedzieć o miłości coś uniwersalnego. Coś, co byłoby charakterystyczne dla wszystkich ludzi – chwilę zastanawiała się i ciągnęła dalej – właściwie to miłość jest czyjaś, zawsze czyjaś i jest chyba niepowtarzalna? Czyli, że można pisać o miłości, ale chyba o tej konkretnej, swojej, a nie tak w ogóle? – znów spoglądała z ciekawością.

– W zasadzie tak. Ale pisze się też o miłości, jako zjawisku. Piszą o tym znawcy, psycholodzy powiedzmy, analizują być może opowiedziane im przypadki – sam zastanawiałem się. Chyba nic takiego nie czytałem?

– A czy istnieje miłość taka w ogóle, niezależna od człowieka? Na przykład, gdyby nie było człowieka, to czy istniałaby miłość? Poza tym opowieść o własnych uczuciach jest chyba bardziej prawdziwa…, tyle, że tych opowieści jest dużo, bardzo dużo, rozmaitych… O ukrytych uczuciach i tych obnażonych, ale te drugie nie są już, jak sądzę, całkiem szczere. Jak myślisz, dlaczego? Dlaczego ludzie boją się mówić o swoich uczuciach publicznie, nawet w wąskim gronie? Mówią przecież o tylu rzeczach, o swoich gustach, pasjach, o marzeniach nawet – drążyła temat i dla mnie również trudny. I, zdaje się, wkraczała już na teren filozofii. Czułem się dość niepewnie, mimo że tyle razy chciałem powiedzieć jej o moich uczuciach do niej.

Wiedziałem, że cokolwiek teraz powiem o mojej miłości, zabrzmi niezręcznie i właściwie od czego zacząć?

Do diabła! Zdałem sobie sprawę z tego, że umieram z miłości do niej, że czuję to, ale jak to jej powiedzieć? W listach jedynie o tym napomykam. To wielkie i niestety ciężkie uczucie przygniata mnie, ale ubrać je w słowa, lekkie, zgrabne, to trudne zadanie.

– Zdaje się, że już wiem, dlaczego ludzie rzadko i skąpo mówią o swojej miłości. Niektórzy pewnie wstydzą się tego, że tak bardzo kochają; że to ich osłabia i uzależnia – mówiłem niby ogólnie, ale to siebie miałem na myśli. Chyba się domyśla? Wiele razy dawałem jej do zrozumienia w listach.

– To dziwne, że miłość osłabia i uzależnia. Coś tak pięknego nie daje siły i radości??? Tylko słabość??? To smutne – skonstatowała ze zdziwieniem.

Może miłość odwzajemniona, szczęśliwa – tak! Ale czy takie się zdarzają? Pewnie tak, oczywiście – mówiłem bez przekonania – ale więcej jest tych niespełnionych, jak sądzę.

– Ale przecież żadna miłość nie może być szczęśliwa! Nawet ta odwzajemniona! Towarzyszy jej lęk, że kiedyś się skończy, jak wszystko inne…, i zatruwa to radosne uczucie.

– Czyli co? Najlepiej nie kochać? – spytałem retorycznie.

– Właśnie – rzuciła zdecydowanie. A po chwili dodała – pamiętam, pisałeś, że „bez miłości serce jak popiół” i to też prawda. Nic już nie wiem… – posmutniała. Pomyślałem – ja też!
CK

Ja, ty, komary i fajka

Byłem w parku, w półmroku
słuchałem twoich kroków,
na ławce przy mnie siadłaś,
troszkę jakby przybladłaś,
a wokół wiele było cieni
w ciemniejącej zieleni.

Coś mówiłaś, milczałem,
ale bacznie słuchałem,
czy serce twoje bije,
czy moje serce żyje
w wirach cichnącej nocy,
w godzinę do północy.

Temat na kolejną książkę

 

A przy mnie twoja głowa,
twoja wonność fiołkowa,
ciche szepty w ciemności
i szaleństwa radości,
i spokój taki łagodny,
w sercach naszego bicia zgodny,
a twe oczy jak gwiazdki płoną
za ciemności zasłoną.
Już nie jesteś tak blada,
już coś śpiewasz, czymś rada,
mówisz szeptem cichym uległym:
– zapal fajkę, bo komary się zbiegły…

Dla Jaskółeczki, dla Iwy
Czarny Kruk

Zob. wpisy w tej Kategorii Blog: Jaskółka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *