Wyzwania dla Polski
Filozofia,  Filozofia społeczna i polityczna

Wyzwania dla Polski w dobie przemian

Wyzwania dla Polski w dobie przemian (końca XX i początku XXI stulecia) miały syndromatyczny charakter. Zresztą proces przemian trwa nadal, dlatego wyzwania te są nadal aktualne. Mimo że tworzyły one ciąg zadań syndromatycznie ze sobą sprzężonych, miały cztery dość odrębne uwarunkowania.

  • Po pierwsze, wynikały z konieczności przezwyciężenia wielowiekowego zacofania Polski w stosunku do krajów Europy Zachodniej;
  • A po drugie, były podyktowane przez konieczność zlikwidowania absurdów zrodzonych w okresie realnego socjalizmu;
  • Po trzecie, były odpowiedzią na błędy popełnione w okresie transformacji ekonomicznej i ustrojowej związanej z odzyskaniem przez Polskę pełnej suwerenności w 1989 roku;
  • Wreszcie po czwarte, były zdeterminowane potrzebą sprostania zadaniom, jakie stawia przed wszystkimi społeczeństwami niebywały rozwój współczesnej nauki i techniki. Dla Polski oznaczało to w praktyce włączenie się w procesy integracji europejskiej oraz globalizacji światowej.
Tekst napisany przed rokiem 2013. Później zaczęto wprowadzać pewne naprawcze reformy. 

Na charakter wyzwań dla Polski rzutują zatem zarówno zaniedbania i błędy naszej narodowej przeszłości, jak też wymagania stawiane przez teraźniejszość.

Błędy okresu przejściowego

By nie sięgać daleko w przeszłość, zatrzymam się jedynie na okresie ostatniej transformacji ustrojowej. Należy przypuszczać, że błędy w niej popełnione w sposób istotny wyznaczają aktualne wyzwania dla Polski. Niedobrze się stało, że nie wprowadzono w Polsce po roku 1989 czegoś w rodzaju okresu przejściowego. Natychmiast wprowadzono – mówiąc w uproszczeniu – dziki kapitalizm. Bez jasno określonych reguł, chaotyczny, który nie był w stanie wykorzystać dotychczasowego dorobku polskiego społeczeństwa i zmarnował wiele naszych zasobów.

Wyzw. dla P.
Blok typowy dla PRL

Okres przejściowy mógł łączyć pewne elementy socjalistyczne oraz kapitalistyczne w gospodarce i życiu społecznym, tak jak łączył – to trzeba przyznać – te dwa porządki w sferze politycznej. Tam, gdzie mechanizmy gospodarcze starego układu działały dość sprawnie, powinny były zostać przez jakiś czas utrzymane. Można było w ten sposób uratować wiele fabryk i innych zakładów pracy (w tym zwłaszcza PGR-ów), wiele rozmaitych instytucji kulturalnych (np. bibliotek i domów kultury), co miało miejsce w niektórych krajach sąsiadujących z Polską. Byłby pożytek z utrzymanych miejsc pracy, zatem byłoby mniejsze bezrobocie, mniej osób na zasiłku. Także mniej dramatów ludzkich z powodu utraty pracy i środków do życia, czyli generalnie rzecz biorąc, mniejsze koszty społeczne transformacji.

Tymczasem miała miejsce gospodarka rabunkowa, która zrodziła liczne patologie w ekonomice, polityce i życiu publicznym. Taki okres przejściowy byłby korzystny w wielu sferach życia społecznego, choćby w służbie zdrowia i innych służbach publicznych.

Chaos i bezprawie

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że przekazywanie i przejmowanie władzy w 1989 roku (i w latach następnych) odbywało się w warunkach częstego naruszania prawa, z zastosowaniem niejasnych reguł, często uznawanych za nierzetelne, a nawet korupcyjne. Podobne reguły panowały w innych obszarach, a zwłaszcza w gospodarce. Trudno zatem było spodziewać się pozytywnych efektów działania ludzi nieuczciwych, skompromitowanych, byłych agentów, którzy zawładnęli głównie sferą polityki i gospodarki, a wiele instytucji kulturalnych, jako niedochodowych, doprowadzili do upadku.

Wiele przeobrażeń działo się w pośpiechu, bez planu, nie bacząc na specyfikę polskich warunków, nie licząc się z opinią publiczną itd. Przez te wszystkie lata od czasu transformacji ogromna część społeczeństwa była niezadowolona i niespełniona.

Bezrobocie, które wcześniej praktycznie nie było odczuwane, po transformacji stało się prawdziwą klęską. A prawdziwa bieda, która w latach 80. dotykała niewielkie grupy społeczne, obejmowała całe rzesze obywateli i wciąż się pogłębiała, mimo wzrostu gospodarczego i powiększającej się liczby bogaczy. Pochodne tych negatywnych zjawisk (aczkolwiek nie tylko w nich leży przyczyna): eskalacja patologii w sferze życia publicznego oraz rozmaite formy przestępczości wydawały się już nie do opanowania, przynajmniej w krótkim czasie. (Mowa tu o korupcji, układach mafijnych i biznesowo-politycznych, a także o braku transparentności życia politycznego i gospodarczego itp.).

Skutki “grubej kreski”

Wyzw. dla P.
Pałac Kultury i Nauki w Warszawie

Istotną przeszkodę w normalizacji życia publicznego stanowiło niewątpliwie zaniechanie po r. 1989 rozwiązania problemu tzw. lustracji oraz rozliczenia osób pełniących w poprzednim systemie funkcje publiczne za działania jawnie sprzeczne z interesami Polski. Przyjęcie przez ówczesny rząd (T. Mazowieckiego) programu tzw. grubej kreski oznaczało de facto usankcjonowanie ich obecności w polityce, gospodarce i życiu publicznym. Nie zostali oni odsunięci od władzy, jak oczekiwała tego większość społeczeństwa, lecz pozostawiono im swobodę działania. A przecież od początku wiadomo było powszechnie, że będzie to z wielką szkodą dla Polski.

Jeśli już reguła „grubej kreski” miałaby w jakimś sensie obowiązywać, to mogłaby ona co najwyżej polegać na swego rodzaju abolicji dla działaczy politycznych (z wyłączeniem naturalnie zwykłej przestępczości). Jednak powinien zdecydowanie i jednoznacznie obowiązywać zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Mówiąc o motywach przyjęcia koncepcji „grubej kreski”, wymienia się brak woli politycznej, nieudolność kolejnych rządów, prezydentów i organów ustawodawczych, trudności polityczne i zwłaszcza prawne. Jednakże znacznie rzadziej podnosi się problem tuszowania i ukrywania przestępczej działalności osób związanych z poprzednim reżimem. W interesie wielu osób, które wypłynęły na scenę polityczną w toku przemian ustrojowych było, aby lustracji i dekomunizacji nie przeprowadzić.

Trzeba tu jasno powiedzieć, że „okrągły stół” nie był w rzeczywistości – jak oznajmiono – pokojowym przejęciem władzy. Był podziałem władzy pomiędzy byłymi „aparatczykami” a częścią działaczy „Solidarności”, z których zresztą niektórzy także okazali się powiązani z dawnym reżimem komunistycznym.

Trzeba także odnotować, że nie poczyniono w swoim czasie niezbędnych kroków w celu normalizacji życia społecznego. Czyli uwolnienia go od absurdów zrodzonych przez realny socjalizm. A tymczasem dochodziły liczne nowe przepisy unijne, niejednokrotnie wymagające strukturalnej i funkcjonalnej przebudowy naszych instytucji. Wszystko to sprawiło, że wielu Polaków odnosiło wrażenie, iż Polska stoi w tym czasie jakby na początku swej drogi budowania nowego porządku politycznego, społecznego i ekonomicznego oraz formowania nowego systemu prawnego, a nawet odnowy kultury duchowej narodu.

Syndrom zjawisk kryzysowych

Współczesna Polska przeżywa niewątpliwie wielki kryzys społeczny. Tworzy go głęboki i niezwykle rozległy syndrom plag, bolączek i zagrożeń. Obejmują one sferę ekonomiczną, polityczną, prawną, psychologiczną oraz moralną i duchową życia społecznego w naszym kraju. Ich powiązanie w syndrom sprawia, że nie mogą one być skutecznie eliminowane w pojedynkę. Nie znaczy to, że żadna kolejność ich usuwania nie wchodzi w grę i że tempo ich przezwyciężania musi być jednakowe.

Jądrem syndromu zdają się być trzy plagi największe – ściśle ze sobą powiązane:

Wyzwania dla Polski

W swojej Encyklice Sollicitudo rei socialis

(wydanej w 1987 r.) Jan Paweł II zauważa w tym kontekście, że wyrażenie „Czwarty Świat” jest używane „nie tylko sporadycznie odnośnie do krajów tzw. słabo zaawansowanych, ale także i nade wszystko odnośnie do obszarów wielkiego i skrajnego ubóstwa w krajach średnio lub bardzo zamożnych”1Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Wydawnictwo Znak, Kraków 2005, s. 450..

 

(1)
Skrajne – największe w krajach Unii Europejskiej – ubóstwo
 dużego odsetka Polaków, w tym zwłaszcza rodzin wielodzietnych, ludzi bezrobotnych i osób starszych.

(2)
Znowu największe w Unii Europejskiej (wahające się w ostatnich latach między 17 a 20 %) bezrobocie.

(3)
Masowe opuszczanie kraju przez ludzi młodych i coraz częściej dobrze wykształconych.

Fakt, że utrzymanie nawet jednego czy dwojga dzieci często przekracza możliwości finansowe wielu rodzin oraz emigracja z Polski bezrobotnych i słabo zarabiających, wśród których dużo jest ludzi młodych, składają się łącznie na czwartą plagę.

(4)

Zmniejszanie się liczby ludności w naszym kraju oraz szybkie starzenie się społeczeństwa. 

(5)

Z kolei piątą plagą, wynikającą z bezrobocia i ubóstwa znacznej części społeczeństwa, jest wzrost kradzieży, oszustw i rozbojów. Czyli wszelkiego rodzaju przestępstw pospolitych, które – poza zwykłymi w tych wypadkach – mają i ten negatywny skutek, że poprzez rozbiórkę i kradzież rozmaitych urządzeń technicznych dezorganizują funkcjonowanie zakładów pracy (np. kolei) i innych instytucji użyteczności publicznej i prowadzą niejednokrotnie do zagrożenia życia ludzkiego.

(6)

Szóstą plagą, która wywiera niezwykle destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie wszelkich sfer życia społecznego – poczynając od polityki i gospodarki – jest korupcja. Stawia ona znowu nasz kraj na jednym z pierwszych miejsc nie tylko w Europie, ale także w świecie. Korupcja objęła obecnie wszystkie obszary życia społecznego w Polsce. To znaczy, objęła ludzi wszystkich zawodów i przybrała charakter masowy. W kolejno odkrywanych aferach korupcyjnych uczestniczą dziesiątki a nawet setki przestępców różnych profesji.

(7)

Siódmą plagą jest permanentne załamywanie się normalnego funkcjonowania służby zdrowia, połączone z zadziwiającym i przerażającym naruszaniem etyki i deontologii lekarskiej.

(8)

Ósmą plagą jest niedowład i przekupstwo samego wymiaru sprawiedliwości.

(9)

Dziewiątą bolączkę stanowi zapaść w obszarze nauki oraz w innych dziedzinach kultury (np. upadek przemysłu filmowego, likwidacja systemu bibliotek itd.). To, wraz z wadliwym systemem nauczania, sprawia, że przeciętny Polak nie czyta w ogóle książek.

Jedynie w edukacji odniesiono w ostatnich latach pewien sukces. To znaczy rozszerzono ofertę kształcenia na poziomie studiów wyższych. Dało to też krótkotrwały efekt zmniejszenia bezrobocia wśród młodzieży (które i tak sięga niemal 1/3 zdolnych do pracy). Jednak sprawiło jednocześnie, że poziom edukacji akademickiej się obniżył. Z kolei edukacja na niższych poziomach jest poważnie zagrożona i wymaga zmiany programu nauczania. Zwłaszcza wychowania oraz uwolnienia szkół od narkomanii i przemocy.

(10)

Wszystko to przyczynia się do pogłębienia kryzysu wartości, zwłaszcza wartości etycznych i dobrych obyczajów.  Według Jana Pawła II kryzys aksjologiczny jest najgłębszym kryzysem naszych czasów.

Fałszywe wartości

Wyzwania dla Polski
Jan Paweł II

Nie należy jednak zapominać, że występuje tu sprzężenie zwrotne, polegające na tym, iż kryzys wartości generuje rozliczne patologie w życiu publicznym i w rodzinie, co z kolei pogłębia zjawiska kryzysowe wcześniej omówione. Papież przestrzegał też, że „demokracja bez wartości łatwo przekształca się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”2Jan Paweł II, Encyklika Centesimus annus (z r. 1991), tamże, s. 683.. Demokracji, jako takiej, nie należy przeceniać, nie jest ona bowiem cudownym środkiem na niemoralność. Nie jest też moralna sama przez się. Jest jedynie porządkiem, który powinien podlegać prawu moralnemu. „Wartość demokracji rodzi się albo znika wraz z wartościami, które ona wyraża i popiera”3Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae (z r. 1995), tamże, s. 938..

Zresztą istota współczesnego kryzysu aksjologicznego zdaje się nie polegać na pozbawianiu człowieka wartości jako takich, lecz na wszczepianiu mu wartości fałszywych, pozornych oraz na odwracaniu tradycyjnej hierarchii wartości, zgodnie z którą to sfera ducha jest generatorem wartości najwyższych, ponadczasowych i uniwersalnych.

Typowa dla współczesnej cywilizacji ekonomizacja wszystkich obszarów życia prowadzi do uznania za wartościowe tego tylko, co może mieć wartość rynkową (czyli użytkową), co może być towarem. A to zagraża nie tylko wyższości, lecz także samoistności wartości duchowych. 
Dlatego problem odróżniania wartości prawdziwych od fałszywych (rzeczywistych od pozornych) oraz właściwa hierarchizacja wartości, są być może najważniejszym wyzwaniem naszych czasów. Człowiek jest istotą dwuwymiarową, tzn. żyje w świecie faktów i świecie wartości.
To nie wartości materialne, lecz wartości duchowe wyróżniają człowieka w świecie istot żywych. Niedostrzeganie tego, prowadzi do zagubienia i dezorientacji, a także osamotnienia i wyobcowania. Czyli uniemożliwia rozwiązywanie przez ludzi ich problemów egzystencjalnych, trapiących ich jako ludzi właśnie.

Drogi wyjścia z kryzysu

Wyzwania dla Polski
Mapa administracyjna Polski

Syndromatyczny charakter kryzysu w naszym kraju wymaga synergetycznego podejścia do jego przezwyciężenia. Synergetyka – określana przez jej twórcę, niemieckiego badacza i inżyniera G. Hakena, jako teoria samoorganizacji – kładzie nacisk na współzależność i współgranie procesów wiodących do kształtowania się zorganizowanych całości. Samoorganizacja ma miejsce wówczas, gdy pod wpływem pewnego bodźca, np. dopływu energii z zewnątrz, układ osiąga pewien stan krytyczny. W rezultacie czego następuje przeorganizowanie się elementów układu w nową organiczną całość, zdolną do pełnienia nowych funkcji.

Takiego bodźca wymaga też nasz system społeczny, zwłaszcza układ gospodarczy. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że takim bodźcem są dopływ kapitału z zewnątrz oraz inwestycje zagraniczne. Dopływ kapitału z zewnątrz nie zawsze jest korzystny dla gospodarki narodowej. Inwestycje zagraniczne mają rzeczywiście dobroczynny wpływ na każdą gospodarkę, jednakże w naszych warunkach bodziec ten okazuje się niewystarczający. Inwestycje zagraniczne na ogół podnoszą poziom techniczny gospodarek zacofanych. Natomiast, nie zawsze prowadzą do wzrostu zatrudnienia i tym samym do likwidacji bezrobocia. Czasami ich efekt pod tym względem jest odwrotny, gdyż nowoczesne technologie nie wymagają – jak wiadomo – szerokiej obsługi i dużego zatrudnienia.

Polska specyfika

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wszelkie impulsy pobudzające rozwój gospodarczy oraz wzrost PKB mogą przynieść pomyślne efekty jedynie w okolicznościach stosowania uczciwych reguł gospodarczych w całej Wspólnocie. Niestety, niekiedy można odnieść wrażenie, że nowe, słabsze gospodarczo kraje członkowskie, traktowane są jak obszary drugiej kategorii, gdzie obserwuje się przejawy „polityki neokolonialnej”.

W Polsce poziom zatrudnienia ludzi w wieku produkcyjnym należy do najniższych spośród krajów jako tako rozwiniętych i wynosi niecałe 60%. (W Europie Zachodniej i USA waha się od 70 do 90 %.) Zatem potrzebny jest silniejszy i bardziej wszechstronnie działający bodziec. Bodziec wyzwalający inicjatywę oraz przedsiębiorczość, zwłaszcza młodych obywateli. [Zob. tekst w ramce]. Bodziec ten jest powszechnie znany.

Rozwój małych i średnich przedsiębiorstw

Każdy, 

kto przebywał na Sycylii i na południu Półwyspu Apenińskiego, zauważył, że tam w zaułkach ulic, na podwórkach i w zupełnie nieprawdopodobnych miejscach rozlokowanych jest wiele małych zakładów pracy, głównie rzemieślniczych. Przeważnie naprawy samochodów, lodówek, pralek i wszelkiego rodzaju urządzeń domowego użytku. Często w byle jakiej szopie lub dosłownie pod gołym niebem z jakimś daszkiem z blachy lub tektury. Nieraz bez drzwi i okien. Co prawda u nas klimat na to nie pozwala. Chociaż i tak złodzieje i zbieracze złomu rozkradliby taki zakładzik w ciągu jednej nocy. Jednakże inicjatywa i pomysłowość wszystkiemu potrafi zaradzić. A w naszym kraju chętnych do podjęcia się nowych zadań wśród ludzi młodych jest pod dostatkiem.

Na przykład na jednej z uczelni, studenci zapytani o swój przyszły status zawodowy odpowiedzieli w zdumiewający sposób. Aż połowa studentów (mężczyzn) i 1/4 studentek zadeklarowała posiadanie swojego własnego przedsiębiorstwa, choćby maleńkiego.

Niestety w naszym kraju brak silnej determinacji do jego pełnego uruchomienia i wdrożenia na wielką skalę. Jest nim stworzenie prawnych i finansowych warunków do rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw. Przede wszystkim chodzi o liberalizację przepisów. Czyli likwidację barier prawnych, zmianę polityki ubezpieczeń społecznych oraz zachęty finansowe, głównie w postaci tanich i łatwo dostępnych kredytów. Tak rozwiązano problem bezrobocia w Hiszpanii i Portugalii, w Południowych Włoszech i wielu innych regionach Europy, względnie zacofanych.

Należy przypuszczać, że małe i średnie zakłady pracy są rzeczywiście w stanie zapoczątkować skuteczne rozsadzanie syndromu trapiących nas bolączek. Zwłaszcza w dziedzinie gospodarczej i obszarach bezpośrednio z gospodarką związanych. Wyzwolą inicjatywę i przedsiębiorczość młodzieży, wśród której bezrobocie jest największe. Spadnie zagraniczny drenaż mózgów, podniesie się poziom życia społeczeństwa, zmniejszy się ilość przestępstw pospolitych wynikających z niedostatku itd., itd. Dlatego liberalizacja w gospodarce powinna być nastawiona właśnie na mnożenie i rozkwit małych i średnich przedsiębiorstw i zakładów pracy.

Wyzwania dla Polski
Włoska uliczka
Niedawno nasze środki masowego przekazu podały:

W Stanach Zjednoczonych także istnieje ogromna ilość małych zakładów pracy i ich liczba szybko rośnie. A jest to przodujący technologicznie i gospodarczo kraj, który Unia Europejska pragnęłaby dogonić, ale od którego dystans niestety z roku na rok się powiększa. Nie tylko zatem nanotechnologia dowodzi, że „małe jest piękne” i że potrafi przynosić pożytek. Czasami nawet duży pożytek, zwłaszcza jeśli to małe występuje w masowej skali.

Wyzwania dla Polski w dobie przemian i ich syndromatyczny charakter

Oczywiście, uruchomienie na wielką skalę potencjału wytwórczego małych i średnich przedsiębiorstw oraz innych zakładów pracy, ma stanowić jedynie pierwszy bodziec wyzwalający energię, inicjatywę i przedsiębiorczość ludzi. Zwłaszcza młodego pokolenia, które bez tego będzie skazane na marazm – zarówno w sferze materialnej jak i w sferze duchowej. Innym wyjściem jest opuszczanie własnego kraju i poszukiwanie gdzie indziej warunków dla normalnego ułożenia sobie życia.

Wyzw. dla Polski
Wartości prawdziwe i fałszywe

Syndromatyczny charakter zjawisk kryzysowych w naszym kraju, pociąga równie syndromatyczny splot wyzwań dla Polski na początku XXI stulecia. Zatem wyjście z kryzysu nie może być aktem jednorazowym, ani procesem krótkotrwałym. Nie może też zostać osiągnięte za pomocą jednego środka – klucza, stanowiącego panaceum na wszystkie bolączki trapiące społeczeństwo.

Tym bardziej, że zagrożone są obie podstawowe sfery życia Polaków, zarówno sfera materii jak i sfera ducha.

Syndromatyczny charakter polskiego kryzysu na tym właśnie głównie polega, że obie te sfery – sfera wartości materialnych oraz sfera wartości duchowych – ściśle zazębiają się ze sobą. Pierwsza zaspokaja potrzeby ekonomiczne społeczeństwa, druga – stanowi o sensie życia ludzkiego. Znaczna i trwała poprawa w jednej z nich, bez przemiany w pozostałej, jest niemożliwa. Nie można na przykład uzdrowić gospodarki czy polityki bez zwalczenia masowej korupcji oraz mafijnych układów polityczno-biznesowych. Ale jest też odwrotnie. Bez podniesienia poziomu życia i zlikwidowania szerokiej strefy skrajnego ubóstwa nie da się zwalczyć plagi przestępczości pospolitej.

Na koniec warto zwrócić uwagę, że wyzwolenie inicjatywy Polaków w dziedzinie polepszania warunków materialnych jest obecnie bardzo potrzebne. Panuje bowiem od wielu lat ogólne zniechęcenie co do możliwości wpływania na kształt spraw politycznych i społecznych w naszym kraju. Ujawnia się to m.in. w bardzo niskiej frekwencji wyborczej.

(tekst napisany przed 2013 r.)

Zob. też: Dylematy demokracji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *