
Plecak ewakuacyjny i schrony. Śmiać się czy płakać?
Plecak ewakuacyjny
Przeczytałam na rządowej stronie i na innych, współczesne zalecenia i te sprzed kilku lat, co powinien zawierać plecak ewakuacyjny. Opracowania takie powstały na wypadek ewentualnej wojny, kataklizmu, jakiejś klęski itp. Plecak taki należy przygotować już teraz, może powinien być przygotowany zawsze. Prepersi z pewnością są zawsze gotowi.
O potrzebie takiej mówią też urzędnicy unijni i nawet wydane zostały stosowne zalecenia przez UE. Przeczytałam kilka porad, co powinno znaleźć się w takim plecaku. I nie wiem, czy śmiać się, czy raczej płakać. Rozbieżność, co do zawartości jest duża. Również, jeśli chodzi o czas, na jaki powinna ta zawartość wystarczyć, jest różny. A więc mówi się, że mogą to być 2 dni, najczęściej podaje się 3 dni, ale również i 7 dni pozostawania poza domem. Nie wiadomo oczywiście, gdzie???
O schronach też się mówi, ale mniej i tu też są ciekawostki, o których w dalszej części. A teraz kontynuuję – plecak!
Dlaczego napisałam, że nie wiem, czy śmiać się, czy płakać?
- Otóż zawartość jest tak ułożona (skomponowana), jakby piszący nie wiedzieli, na co ten plecak ewakuacyjny ma się przydać. I w jakich warunkach. Stąd być może rozbieżności, co do zawartości oraz ilości rzeczy.
- Zatem, nie wiadomo, gdzie obywatel będzie przebywał z tym plecakiem: czy pod mostem, czy w schronie (których po prostu nie ma), czy w miejscach uchodzących za bardziej bezpieczne (np. piwnica).
- Gdybym zapakowała plecak tylko na 3 dni, to te zalecane rzeczy w żaden sposób się nie pomieszczą. To musiałby być plecak – gigant. I kto to udźwignie?
- Wypiszę może to, co zalecają zabrać do plecaka:
radio + baterie
- nóż, otwieracz do konserw, sztućce, ręczniki papierowe, butelka filtrująca z nowym filtrem (tabletki do uzdatniania wody), konserwy, batony energetyczne, sucha żywność i inne trwałe jedzenie (posiłki na 3 dni), napoje (woda). Na 3 dni, to może wystarczyłoby zabrać 5 litrów, i to dla jednej osoby, a rodziny z dziećmi? A ile trzeba by zabrać na 7 dni???
- maski oddechowe (ochronne), leki (przeciwgorączkowe, przeciwbólowe, na biegunkę, na nudności i wymioty, na alergie, elektrolity), środki opatrunkowe, plastry, termometr, folia termiczna itp.
- latarka + baterie, zapalniczka, zapałki, świeczki, krzesiwo
- kurtka przeciwdeszczowa, ubranie i bielizna na zmianę
- najpotrzebniejsze dokumenty. Niektóre poradniki podają, że również dyplomy, akty własności, akty urodzenia, ślubu, zgonu, decyzje o rentach i emeryturach, informacje medyczne, ubezpieczenia, zaświadczenie o dochodach, wypisy z ksiąg wieczystych + pendrive ze skanami.
- mapa z drogami lokalnymi, kompas, busola, GPS, długopis, notes, kartki przylepne, taśma klejąca
- worki na śmieci, gwizdek, gumy, sznurki, opaska uciskowa
- mydło, żel do dezynfekcji, szczoteczka i pasta do zębów, papier toaletowy
- gotówka w niewielkich nominałach
- kombinerki, łom, narzędzie wielofunkcyjne
- śpiwór, karimata
I pewnie jeszcze inne rzeczy, które mogłyby się przydać.
Na przykład, jasiek pod głowę. (Wstyd się przyznać, ale nie wiem, jak wygląda łom i ile waży? Sprawdzę.) W Internecie jest bardzo wiele podobnych porad i wskazówek. Pojawiły się także gotowe takie zestawy w sklepach, a rozbieżność cenowa jest – jak zauważyłam – od 50 zł do 3 tys. zł. Ile produktów jest w plecaku za 50 zł, a ile za 3 tys. zł?
Gdyby spakować choćby połowę z tego, co zalecane, to trzeba by jeszcze zamówić z dwóch silnych tragarzy, a przecież oni też mają swoje plecaki ewakuacyjne oraz swoją drogę ewakuacji. Ponadto trzeba by część rzeczy ze spisu zakupić, bo nie każdy ma np. śpiwór i łom, radio na baterie czy leki na biegunkę.
Kto udźwignie to wszystko i tyle litrów wody? Gdy jest np. rodzina z dwójką dzieci? A w dodatku chora babcia? Ile tych śpiworów? A pies? I kot?
Schrony w moim mieście
Wrócę teraz do schronów. W moim b. dużym mieście, dopiero zapowiadają budowę schronów, a właściwie jeszcze zastanawiają się (aktualny wpis z marca tego roku). Mówi się, że schrony mają powstać w ciągu czterech lat. Na razie są (niby) jakieś MDSy, czyli „miejsca doraźnego schronienia” oraz „U”, czyli „miejsca ukrycia”. Te MDSy, to są po prostu piwnice (sprawdziłam w Państwowej Straży Pożarnej), a „U” w pobliżu mojego domu, to jest przejście podziemne pod jezdnią dwukierunkową (czyli dość wąskie).
Nie wiem, przed czym mogłoby to „U” nas ochronić. A piwnice? – to też nie wiem…
Sąsiadka powiedziała, że gdyby był jakiś alarm, to w ogóle nie zeszłaby do żadnej piwnicy, bo nie może dźwigać i boli ją noga. Położyłaby się do łóżka i czekała na śmierć.
Gdy piszę ten materiał, to śmiech mnie ogarnia, ale zdaję sobie sprawę z tego, że śmiać się można w czasie pokoju oraz wtedy, gdy nie ma żadnej klęski. |
Ludzie, którzy nie doznali wojny i kataklizmów nie potrafią sobie wyobrazić tego czasu. Co naprawdę się wtedy dzieje? I Jak możemy się ratować?
Wojnę widzimy tylko w telewizji i w Internecie. I najlepiej, aby tak zostało, czego wszystkim czytelnikom i sobie życzę.


2 komentarze
vlad
Dzień dobry. Sąsiadka ma rację:)
Ucieczka/ewakuacja itp. to złożone zagadnienie.
Jest zbyt wiele możliwych scenariuszy zagrożeń.
Zapraszam na moją autorską/amatorską stronę:
http://nanoinfo.eu/zez.htm (strona niekomercyjna).
Nieco inne podejście do ekwipunku, ale konkretnie.
Z poważaniem vlad
admin
Zajrzałam. Przy okazji poczytam. Jestem ciekawa, co „normalni” ludzie o tym myślą.
Z pozdrowieniem – Iva Kalina