Tożsamość
Filozofia,  Medycyna

O tożsamości osoby ludzkiej (Tr2)

O tożsamości osoby ludzkiej 

Pytanie o tożsamość osoby ludzkiej wciąż powraca, jako pytanie ważne, ale i trudne zarazem z uwagi na ograniczone możliwości dotarcia do tego, co ponadzmysłowe, co idealne. To pytanie skierowane jest do wewnątrz, wszak jest to pytanie o własną istotę, pytanie o siebie samego. Ostatnio, zagadnienie to bywa też obiektem badań empirycznych, gdyż człowiek, coraz częściej postrzegany jest jedynie w swoim fizycznym wymiarze. Za wartości rzeczywiste zatem uznaje się to, co można zobaczyć i dotknąć, i co na dodatek, można posiąść, a nie to, co można tylko rozumem i uczuciem ogarnąć, i co dotyczy „tego tylko”, kim się jest lub chociażby chce się być.

Co to jest tożsamość?

Tożsamość to ciągłość bycia tą samą osobą na przestrzeni czasu,
pomimo przeróżnych zmian ciała i psychiki.

Sprzężona jest ona nierozerwalnie z samoświadomością (całościowym poczuciem siebie, tego kim się jest), która niekiedy jest wprost traktowana jako tożsamość. Można też powiedzieć, że tym samym co tożsamość jest jaźń, jako świadomość siebie trwającego w czasie, własnej niepodzielności i odrębności wobec innych. Podstawę tożsamości stanowi nieuchwytne „ja”, przez niektóre szkoły kwestionowane, niemniej jednak uznawane w licznych koncepcjach.

Poza Buddą, Humem i Kantem, kwestię „ja” podejmowali: Hegel – „ja” absolutne, Bergson – „ja” powierzchniowe i „ja” głębokie oraz Husserl – „ja” czyste (transcendentalne).

Problem przeszczepów, a więc wymiany organów ciała, w kontekście tożsamości osobowej może być rozpatrywany i wyjaśniany na płaszczyźnie rozmaitych stanowisk filozoficznych, takich jak monizm (materialistyczny lub idealistyczny) czy różne odmiany dualizmu ciała i duszy (umysłu), np. hylemorfizm lub dualizm radykalny człowieka.
Pojęcie substancji (łac. sub-sto – istnieję, stoję mocno, dosł.: „stoję pod czymś”) jest pojęciem rozumianym na wiele sposobów. Najczęściej znaczy

  • byt samoistny, istniejący niezależnie;
  • istota przedmiotu, która trwa i nie zmienia się mimo zmian własności;
  • coś, co może istnieć samo z siebie, w odróżnieniu od cech, stanów, relacji.

Według hylemorfizmu Arystotelesa, każda substancja [zob. obok] jest bytem złożonym z dwóch nierozerwalnie ze sobą sprzężonych elementów: materii i formy (z gr. hyle – budulec, tworzywo, materia; morphe – kształt, forma, postać). Wobec tego także człowiek jest substancją hylemorficzną, w której dusza (jako forma) kształtuje i ożywia ciało (materię).

Koncepcja Kartezjusza

Kartezjusz natomiast, zapożyczając od Arystotelesa pojęcie substancji, oddzielił ducha od materii jako dwie różne i samodzielne substancje (dualizm radykalny człowieka: ciała i umysłu). Atrybutem umysłu jest świadomość, i to utwierdziło Kartezjusza, że nie może wątpić w swe istnienie jako substancji myślącej. Jednocześnie nie był on w stanie wyjaśnić powiązania ciała i umysłu, które tworzą osobę. W szczególności: w jaki sposób i w jakim zakresie na siebie wzajemnie oddziałują. A zwłaszcza jak możliwe jest, aby materia (ciało) wpływała na substancję niematerialną (umysł). Koncepcja Kartezjusza dała początek rozważaniom o tożsamości osoby ludzkiej, jako ufundowanej na tożsamości substancji mentalnej.

Krytyka Locke’a

O tożsamości osoby ludzkiejKrytykę stanowiska Kartezjusza przedstawił John Locke, który zarysował inny pogląd na kwestię tożsamości. O tożsamości człowieka decyduje, jego zdaniem, nie substancja mentalna, lecz jedność (ciągłość) świadomości, zwłaszcza pamiętanie swej przeszłości.

Jednakże nasuwają się tu dwie trudności.

  • Pierwsza dotyczy wzajemnego wynikania: tożsamość warunkuje pamięć (i w ogóle świadomość), a ta z kolei warunkuje tożsamość.
  • Druga trudność dotyczy stanów zapominania, co wszyscy znają z codziennego życia: skoro pamięć ulega degeneracji, to co wtedy z tożsamością?

Jeśli ciągłość świadomości zostaje przerwana, to czy tożsamość zostaje również naruszona? Ulokowanie jedności świadomości w pamiętaniu wszystkiego co się robiło, było ważne zwłaszcza w świetle odpowiedzialności za popełnione czyny, do czego nawiązywał później Kant. Teoria Locke’a była ostro krytykowana, zwłaszcza za jej kolistość.

Teoria Davida Hume’a

Kolejną próbę uchwycenia tożsamości osobowej przedstawił Hume, odnosząc się krytycznie do poprzedników. Jego wiązkowa teoria umysłu zaprzeczała istnieniu jaźni, jako inteligentnego podmiotu różnorodnych przeżyć czy stanów, zaprzeczała istnieniu „ja”. Jedno i niezmienne „ja”, pomimo różnych zmian osobowości, pośród wielu doświadczeń, było terminem czysto metafizycznym. A z tym empirysta Hume nie mógł się zgodzić. Ale gdy chce się je usunąć, zostaje się jedynie z wiązką przeżyć, co do których nie ma pewności, że są jednością i należą do jednego życia. (Żartobliwie mówiono o niej, że jest to wiązka bez sznurka). Zdaniem Hume’a wiara w jedność „ja” – to pewnego rodzaju fikcja.

Co sądził na ten temat Budda?

Ale Hume nie był oryginalny w swej koncepcji, bowiem już Sidharta Gautama (Budda) odrzucał odrębne pojedyncze „ja” (ego, jaźń). Można to uważać za antycypację wiązkowej teorii umysłu Hume’a, czy teorii jaźni bez właściciela, z którą próbował właśnie uporać się Hume (zresztą bez większego efektu).

Budda twierdził, że nie istnieje „ja” niezmienne w czasie, a wiara w ideę trwałego „ja” powoduje łańcuch egoistycznych pragnień i dążeń, które są źródłem nieszczęść. Dlatego należy porzucić iluzję istnienia „ja” i żyć w stanie „unicestwienia”, aby uniknąć kolejnych wcieleń. Punktem wyjścia w kierunku zbawienia jest odrzucenie (czy zaprzeczenie) swojego „ja”, jako odrębnej istności. Wiara w istnienie „ja”, w tożsamość osobową jest – zdaniem Buddy – tylko złudzeniem. Ze zrozumieniem tej kwestii wiążą się znaczne problemy. Istnienie „ja” jest metafizycznym zagadnieniem i sam Budda rezygnował z wszelkich jednoznacznych rozstrzygnięć jako spekulatywnych.

Znana jest rozmowa Buddy z wędrownym mnichem.

Na pytanie: czy istnieje „ja”, Budda nie dał mu żadnej odpowiedzi.

Postawę swoją tak później tłumaczył najwierniejszemu z uczniów.

Gdybym, Anando, odpowiedział wędrownemu mnichowi Watsagotra: «ja istnieje», potwierdziłoby to naukę ascetów, i braminów, którzy wierzą w niezmienność świata. Gdybym zaś, Anando, odpowiedział wędrownemu mnichowi Watsagotra: «ja nie istnieje», zostałaby potwierdzona nauka ascetów i braminów wierzących w zniszczenie. I wędrowny mnich Watsagotra, który wierzy w istnienie ja, zapytałby zdziwiony: ‘Przecież wcześniej moje ja istniało. Czyżby go już nie było?’ I z jednego pomieszania popadłby w jeszcze większe pomieszanie1A. Th. Khoury, Buddyzm, w: E. Brunner-Traut (red.), Pięć wielkich religii świata, Inst. Wyd. PAX, Warszawa 1987, s. 43-44..

W empirycznym świecie nie należy nazywać czegokolwiek moim „ja”, używać określeń „mój”, czy „osoba”. [Zob. Kategorię: Buddyzm]

Chrześcijańskie rozumienie „osoby”, jako połączenia duszy i ciała, a zatem podstawowej wartości w świecie, kłóci się, oczywiście, z ogłoszeniem nieważności „osoby” (ego). Dlaczego należy unicestwić własne ego dla jakiegoś dobra ogólniejszego, lub inaczej istniejącego?

Stanowisko Immanuela Kanta

Teorii Hume’a, wpisującej się w sensualny atomizm empirystów, zaprzeczył m.in. Kant, który dokonał rozróżnienia „ja” fenomenalnego i „ja” noumenalnego. Podkreślał też rolę samoświadomości, tj. tego aspektu świadomości, który odnosi się do niej samej. Postulował istnienie zasady organizującej doznania, która konstytuuje i uzasadnia jedność świadomości.

Pytanie o tożsamość

Na tych przykładach widać, że klasycy filozofii nie dali przekonywającego rozwiązania kwestii tożsamości człowieka. Nadal więc pozostaje pytanie, co stanowi istotę tożsamości osoby ludzkiej. Istotą człowieka jest dusza. Tak utrzymują prawie wszystkie religie. Ludzie religijni wierzą w rzeczywiste oraz konieczne, a nie metaforyczne i jedynie możliwe, istnienie duszy. Oponenci twierdzą, że istnieje na pewno tylko to, co można w sposób naukowy potwierdzić. Twierdzili, że nie jest dowodem istnienia czegoś, powszechna, w to, wiara. Jako argument przytaczają fakt, że dawniej ludzie wierzyli niesłusznie w różne rzeczy, które potem naukowo zostały obalone. Tak samo ma być i z duszą. Wciąż jednak duszę rozumie się jako niematerialne „ja”, będące źródłem życia i mocodawcą świadomych przeżyć i działań, tożsame od narodzin do śmierci, a być może znacznie dłużej.

W „ja” człowiek ma poczucie siebie samego, jednakże zdarza się, że można je zgubić, a następnie odnaleźć. Może też wystąpić kryzys tożsamości. W dodatku można mieć poczucie różnych aspektów własnej tożsamości, w różnych momentach życia. Mówi się również o tożsamości zewnętrznej i wewnętrznej.

Tożsamość

 

Zewnętrzna tożsamość, czyli „ja” zewnętrzne, to m.in. nazwisko, płeć, wiek, cechy wyglądu, wykształcenie itp. Człowiek pełni w życiu wiele ról społecznych, np. jest matką, muzykiem, członkiem jakiejś partii, wyznawcą religii i to „ja” pozwala zebrać w jedno wszystkie te role, pełnione teraz i w przeszłości. „Ja”, organizując te role, pozwala na zachowanie tożsamości, mimo upływu lat.

Generalnie dla ludzi najważniejsze jest jednak wewnętrzne „ja”, które ich zdaniem jest czymś różnym od pełnionych ról, i które jest ich prawdziwym „ja”.

To wewnętrzne „ja”, czyli to, co traktowane jest jako właściwa tożsamość, bywa jednak rozmaicie rozumiane. Najczęściej jest to

  • (1) dusza lub umysł – właściciel wszystkich doświadczeń;
  • (2) centrum podejmowania decyzji (to pogląd egzystencjalistów, takich jak: Sartre, Heidegger);
  • (3) ośrodek skupiający struktury „ego”, nieświadome instynkty oraz wyparte ze świadomości zakazy z dzieciństwa (tak utrzymują psychoanalitycy począwszy od Freuda);
  • (4) ciało – przy tym posiadając to samo ciało, pozostaje się wciąż tą samą osobą.

Współcześni neurofizjolodzy (głównie amerykańscy) stawiają hipotezy, że człowiek owszem jest złożeniem ciała i umysłu, ale nie jest to dualizm w tradycyjnym, klasycznym ujęciu (materialne ciało i niematerialny umysł czy dusza).

Człowiek składa się, ich zdaniem, z ciała materialnego i duszy także materialnej.
Ta dusza to świadomość, jednakże „materialna” świadomość.

Do niedawna uczeni (filozofowie, psycholodzy), nawet ci najbardziej materialistyczni, zgadzali się, że umysł, myślenie, jest niematerialnym produktem materialnego mózgu (pojęcia duszy rzadko używali). Dziś stawia się już śmiałe hipotezy (jak sama nazwa wskazuje są to nie udowodnione teorie, choć badania eksperymentalne intensywnie są prowadzone, a cząstkowe rezultaty natychmiast i z rozmachem obwieszczane), że świadomość (myślenie, dusza) – jest także materialna. Jest wytwarzana przez neurony w pewnym obszarze mózgu oraz że to, co ludzie nazywają duszą, nie istnieje jako coś odrębnego od ciała. Jest po prostu częścią ciała. A to już chyba byłby monizm materialistyczny (?).

Zob. wpis Transplantacja a tożsamość osoby ludzkiej (Tr1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *