Koronawirus. Świat oszalał!
Koronawirus. Świat oszalał! A w nim całe mnóstwo rozmaitych informacji i dezinformacji. Dezinformacje są tak liczne i tak rozpięte w treści, że chyba nic w ostatnich dziesięcioleciach nie spowodowało tak dużego rozchwiania informacyjnego. I także, nie wzbudzało tak wielkich emocji, jak te właśnie, związane z wirusem Covid-19. Powodów takiego stanu rzeczy może być wiele. Przede wszystkim zbyt skąpe informacje – mimo wszystko – w mediach oficjalnych; skąpe co do istoty rzeczy. Za to całe mnóstwo powtórzeń, bałaganu informacyjnego, sprzeczności widocznych „gołym okiem” itp. A społeczeństwo, jak stado baranów, zaganianych jest to tu, to gdzie indziej, karmionych pakietem wizualizacji oraz przerażających wieści ze świata.
Generalnie jestem za!
Wydaje się, że ten rząd stara się sprostać arcytrudnej sytuacji i ochronić polskie społeczeństwo przed katastrofą. Działa z pewnym wyprzedzeniem w porównaniu z innymi państwami zachodnimi, lecz jednak nie dość wystarczająco. Pozostaje wrażenie, że to, co wprowadza dziś, można było wprowadzić tydzień lub dwa temu. Nie potrzeba było zdolności jasnowidza, żeby zobaczyć, co dzieje się we Włoszech, Hiszpanii, Francji, Niemczech. A jeszcze wcześniej w Chinach, i że to wszystko rozleje się na cały świat. Wiadomo, że władza nie ma łatwej sytuacji, biorąc pod uwagę niezgodne politycznie, gospodarczo, ale też i pod względem etycznym społeczeństwo. Rozpiętości są tak wielkie, że nawet największe zagrożenia nie są w stanie tego złagodzić.
Jeśli chodzi o rzetelną informację, to odczuwam jej deficyt.
I nie mam na myśli ukrytych informatorów, którzy za cel obrali sobie dezinformowanie, mieszanie, skłócanie itp. Chodzi mi o rozbieżności, niespójności w przekazie oficjalnym.
Na przykład chciałabym wiedzieć:
- dlaczego wybija się nam z głowy noszenie maseczek, podczas gdy w innych krajach (np. w Czechach) jest to obowiązkowe;
- dlaczego mówi się i pisze, że maseczki powinny być wyprodukowane przez instytuty wyspecjalizowane i mieć specjalny certyfikat (CE), a tymczasem różne podmioty prywatne i społeczne szyją na potęgę zwyczajne maseczki z bawełny i zwykłego materiału. Maseczki te następnie są dostarczane do szpitali, laboratoriów itd.
- w informatorze rządowym jest wyraźnie napisane, że nie wiadomo czy zwierzęta przenoszą wirusa, a w telewizji jakaś para zakochana w swoim piesku twierdzi, że one absolutnie są bezpieczne i dokładnie wiadomo, że nie roznoszą koronawirusa;
- dlaczego jest tak dużo sprzecznych lub rozbieżnych informacji w zestawieniu przekazu oficjalnej strony rządowej (https://www.gov.pl/web/koronawirus) z tym, co mówią niektórzy tzw. eksperci w TVP Info. Piszę tzw., ponieważ ich wypowiedzi i porady nie pokrywają się z oficjalnymi, tymi ze strony rządowej oraz z przekazami samego ministra zdrowia lub premiera. Nawet lekarze mówią coś od siebie, i od razu widać, że to nie jest wiedza pogłębiona. Na przykład, rządowy przekaz mówi, żeby nie chodzić np. do parków, a pewien lekarz mówi: „ależ naturalnie, można biegać w parku, można, przecież trzeba dbać o swoją kondycję”. A minister zdrowia mówi (i chyba słusznie), że to nie jest czas na poprawianie swojej kondycji, ale jest to czas na przetrwanie pandemii, czas na uchronienie się od choroby i nawet od śmierci.
- dlaczego przez długi czas (ale jeszcze i teraz) byliśmy informowani, że pandemia ta dotyczy głównie starszych i mniej odpornych, a młodzi są bezpieczni w miarę; co najwyżej są nosicielami i mogą zarażać innych. Dlatego nie należy się dziwić, że część ludzi młodych, czując się bezpiecznie, nie zachowuje rygorów ostrożności i zaleceń władz.
Takich niezgodności, rozbieżności i niefrasobliwości w przekazie medialnym jest ogromnie dużo. Zbyt dużo! To rodzi nieufność i powoduje zagubienie zwykłych ludzi.
Zauważam, że wiele osób chroni się przed zarażeniem według swoich, w jakiś sposób pozyskanych informacji. Chociaż przedstawiciele rządu odsyłają do oficjalnej strony w Internecie, to przecież telewizja i prasa (oraz ich odpowiedniki internetowe) też są traktowane jako źródło sprawdzonych informacji. Jednak pozostaje wrażenie, że strona rządowa również coś twierdzi, nie mając żadnej pewności. Czy to wina ekspertów?
Warto przy okazji wspomnieć, że chyba szwankuje organizacja służby zdrowia, przynajmniej lokalnie, i być może tylko ta niezwiązana z pandemią. Chociaż szanuję personel medyczny, bo ich praca jest ciężka i odpowiedzialna, to jednak zdumiewają mnie niektóre sytuacje w placówkach zdrowia.
Niestety nie są odpowiednio zabezpieczone pozostałe problemy zdrowotne, które przecież nie zniknęły wraz z nadejściem pandemii; tu można powiedzieć panuje dobra lub zła wola personelu medycznego: zarówno w przychodniach, jak i w szpitalach. |
Miałam w ostatnim tygodniu relacje od znajomych, że to, co dzieje się w szpitalach, jest zaskakujące i niezrozumiałe. Sama nie miałam okazji tego sprawdzić, ale podobno w związku z ochroną personelu medycznego, traci się kontakt z bliską chorą osobą. Jeśli już odda się chorego do szpitala, to nic o nim nie wiadomo. Nawet nie można uzyskać rzetelnej informacji przez telefon; najczęściej nikt telefonu nie odbiera. Jeśli uda się dodzwonić i porozmawiać z lekarzem, to mówi on krótko, zdawkowo i nie chce podać swojego nazwiska. Z dwóch przypadków, znanych z relacji znajomych, jeden jest (już) śmiertelny, drugi agonalny… A rodzina niczego nie mogła się dowiedzieć, ani porozmawiać z chorym. Zastanawiam się, czy to naprawdę się dzieje?!
Ciekawe… Szpital wielu ludziom (chyba zbyt wielu) kojarzy się z cierpieniem, strachem przed zakażeniem oraz ze śmiercią. A chyba powinien kojarzyć się z ulgą w cierpieniu, bezpieczeństwem higienicznym oraz z wyzdrowieniem!
Jeszcze jedna rozbieżność.
Minister zdrowia mówi, że jakieś konkretne leki już są dostępne lub że wkrótce powinny się pojawić. Natomiast w aptekach tych leków nie ma przez długie tygodnie. W dodatku farmaceutki uśmiechają się na przywołanie słów ministra.
Zagubieni i przestraszeni
My, ludzie, zamknięci w swoich mieszkaniach, jesteśmy skazani na telewizję i to, co nam się tam serwuje. Dlatego chciałabym, żeby przekaz był bardziej rzetelny. A Internet! O, tu już jest gąszcz informacyjno-dezinformacyjny, bo każdy, kto publikuje w sieci, tworząc opinię o koronawirusie, robi to na własną rękę. I nie zawsze odpowiedzialnie. Niektórzy próbują nas przestraszyć, inni z kolei bagatelizują pandemię, przyrównując ją np. do przeciętnej epidemii grypy.
Koronawirus. Świat oszalał!
Ale nie wiem dokładnie, czy świat oszalał przez nas – ludzi, czy wyłącznie przez koronawirusa, a dokładnie Covid-19. Czy to przypadek, normalne dzieje ludzkości, której przydarzały się kataklizmy, wojny, epidemie i pandemie? ICzy ta pandemia będzie gorsza od wcześniejszych? Czy też może – przy obecnym poziomie nauki i wiedzy – uda się ją jakoś okiełznać?
Zadaję sobie te i jeszcze mnóstwo innych pytań, pewnie tak, jak większość ludzi na świecie. Zatem, prawdopodobnie napiszę coś jeszcze na ten temat.
Zob. też kategorię: Medycyna
oraz kategorię: Komentarze i refleksje
2 komentarze
THX1138
Jeśli się chce, to dotrze się do prawdy. Niestety, jest ona zupełnie inna, niż to, co się przedstawia oficjalnie. O tak. Świat zwariował, ale jest to zaplanowane wariactwo.
PS Można znaleźć strony, gdzie są opinie innych lekarzy i naukowców, a nawet apele w tej sprawie. Można też znaleźć dokumenty obnażające stan faktyczny.
Pozdrawiam
admin
Zgadzam się generalnie. Z tym, że dotarcie do prawdy jest nieco utrudnione; niektóre osoby (może nawet większość) po 1. nie mają na to czasu (praca, praca, dom, rodzina itp.), po 2. łatwiej i szybciej jest przyjąć sączoną z mediów narrację i nie zastanawiać się. Jednak zawsze warto poszukać alternatywnych wypowiedzi i głęboko się zastanowić. A „dokumenty obnażające stan faktyczny” są rzeczywiście zatrważające, o ile w ogóle potrafimy je zweryfikować.
Też pozdrawiam – Iva Kalina