Jak technika zmienia medycynę. Pożytki i zagrożenia
Obrazek: Rezonans magnetyczny
Postęp w medycynie (szczególnie w diagnostyce i terapii) możliwy był (o czym pisałam w innych wpisach z kategorii: medycyna) w decydującym stopniu dzięki technice. Technika zmienia medycynę, i to w istotnej mierze. Przynosi ona nieocenione korzyści we wszystkich (poza psychoterapią) działach i specjalnościach medycznych. Jednakże przecenianie techniki może prowadzić do zaniechania bezpośredniego kontaktu z chorym. Odchodzi się od badania tradycyjnego, które polega na oglądaniu chorego, osłuchiwaniu, opukiwaniu, obmacywaniu i przede wszystkim na rozmowie z pacjentem.
Im więcej wprowadza się techniki do medycyny – tym bardziej oddalają się od siebie lekarz i pacjent. Lekarz dla pacjenta staje się obsługującym urządzenia, i to one dla pacjenta zdają się mieć większą wagę, niż wiedza i doświadczenie lekarza. Z kolei lekarz „przez technikę” coraz słabiej dostrzega pacjenta, osobę psychosomatyczną, a skupia się na „przypadku”, chorobie oderwanej od człowieka. Zarówno technicyzacja jak i specjalizacja w medycynie sprawiają, że trudno już teraz spotkać lekarza wykazującego się dobrą ogólną wiedzą medyczną, obejmującą całą tę dziedzinę.
Granice postępu technicznego w medycynie
Czy można przewidzieć granice postępu utechnicznienia medycyny? To mogłoby być zbyt trudne. Jest to pytanie z rzędu tych np., czy istnieje w ogóle kres rozwoju techniki i czy istnieje kres rozwoju medycyny? To znaczy, czy istnieje taki moment, kiedy nie będzie ona już w stanie nic więcej zrobić dla poprawienia zdrowia i kondycji człowieka?
Patrząc wstecz trudno coś takiego sobie wyobrazić. Sądzę zatem, że zarówno technika jak i medycyna będą nadal się rozwijać. Że będzie następował postęp w poziomie świadczeń medycznych i skuteczności leczenia, a także postęp w rozwoju techniki. O co można (i trzeba już teraz) się obawiać, to jedynie o to, jak, w jaki sposób jedna i druga będzie służyć człowiekowi i czy ta „służba” nie zmieni się w jakiś rodzaj „zapanowania” nad człowiekiem? Być może obie trwale przyczynią się do zmiany natury ludzkiej?
Nie wskazuję jednoznacznie i zdecydowanie, czy i gdzie są owe granice, lub gdzie powinny się znajdować. W sposób naturalny wyznaczane są one przez same możliwości medycyny i techniki. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że granice te nieustannie się przesuwają. To, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu było nie do pomyślenia i nie do przyjęcia, obecnie jest często akceptowane. Jeśli chodzi o medycynę to dość szybko zmienia się odbiór społeczny nowatorskich metod leczenia z użyciem skomplikowanych wytworów techniki. Jak się zdaje, niemal wszystkie metody i techniki mogłyby być zaakceptowane, gdyby okazały się skuteczne w zwalczaniu groźnych chorób. Czasowo więc granice te wyznacza poziom nauki i w szczególności medycyny oraz możliwości techniczne.
Kontrolowany rozwój medycyny. Czy jest potrzebny i słuszny?
Nauka (w tym wypadku: medycyna, biologia, genetyka, chemia, fizyka) nigdy nie stoi w miejscu; przekraczając nieustannie wiele granic, przesuwa je z wolą społeczeństwa lub wbrew tej woli. Także i w tym zakresie. Patrząc na drogę, jaką przebyła medycyna chociażby tylko w XX stuleciu, widać, że nie ma barier dla jej rozwoju, a rozwój ten mogła uzyskać wraz z rozwojem techniki biomedycznej.
Wiadomo, że medycyna pragnie pozbyć się chorób, jako źródła cierpienia i zagrożenia życia. Jest to naturalne dążenie, powszechnie akceptowane.
Pamiętać trzeba jedynie, aby w tym dążeniu nie zabrnąć w ślepy zaułek i nie zburzyć niepowtarzalnej tożsamości istoty ludzkiej.
„Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne” pisał św. Paweł w 1. Liście do Koryntian16,12.
Z tego, co wolno i co jest możliwe do zrobienia, należy wybrać to, co jest pożyteczne dla człowieka i to nie na krótką metę, ale dla rodzaju ludzkiego w ogóle. Mam tu na myśli głównie biotechnologię, która z punku widzenia dzisiejszej wiedzy, nasuwa wiele niewiadomych i budzi wiele uzasadnionych obaw. |
Wobec narosłych w medycynie problemów budzących moralne kontrowersje, dostrzega się konieczność rozwijania wiedzy etycznej dla potrzeb nauki. Zwłaszcza do zastosowań nauki w służbie człowieka.
Etosowi ułatwiania życia ludzkiego przeciwstawia się etos granicy (ethos – gr. – przyjęty w danej społeczności styl życia i hierarchia wartości).
Opozycja powyższa prowadzi do pytania: czy powinno się przyjmować bez ograniczeń wszystko to, co czyni życie wygodniejszym, czy też warto wytyczyć dla działań ludzkich nieprzekraczalne granice, które w dalszej perspektywie okażą się korzystne dla człowieka? |
Pod koniec XX w. ukonstytuowała się specjalna gałąź wiedzy – bioetyka, która zajmuje się problemami pogodzenia współczesnych wyzwań z etyką, nie tylko zresztą w obszarze medycyny.
Czy i jak zmieni się rola lekarza?
Jak widać na załączonych ilustracjach, zdecydowanie zmienił się strój ochronny lekarza, w porównaniu do wieków poprzednich.
Na koniec przytoczę tylko kilka sformułowań,
którymi posługuje się medycyna, a które świadczą o jej ścisłym związku z techniką:
- np. „techniki medyczne”,
- „techniki radiologiczne”,
- także „techniki wydłużające życie”,
- czy „techniki terapeutyczne”,
A jest ich o wiele więcej. W futurystycznym spojrzeniu, nasuwa się dość realne wyobrażenie, że medycyna stając się coraz bardziej stechnicyzowana, może stać się jakąś dziedziną naukowo-techniczną, w której czynnik ludzki (lekarze, pielęgniarki, laboranci) będzie ograniczał się jedynie do pielęgnacji człowieka chorego. Coraz mniej natomiast, będzie zajmował się diagnozowaniem czy leczeniem. W pełnieniu tych funkcji są, dla mnie, wyobrażalne specjalistyczne komputery z odpowiednimi programami, skomplikowana, bardziej lub mniej, aparatura medyczna, która jedynie będzie obsługiwana przez ludzi i to niekoniecznie z wykształceniem medycznym. Zarówno diagnoza jak i postępowanie terapeutyczne będzie wyznaczał komputer. Przy skomplikowanych operacjach, lekarz może ograniczać się jedynie do obsługiwania komputerów i aparatów operujących.
Możliwe już wydaje się niektórym ekspertom medycznym wszczepienie maleńkiego czipa pod skórę, który będzie monitorował stan zdrowotny człowieka. I ewentualne zagrożenia chorobowe. Dane te będą przesyłane do komputera, który po ich przeanalizowaniu, podejmie decyzję o dalszych krokach leczenia. Zresztą prowadzi się już eksperymentalne czipowanie ludzi (w USA, a może i w Europie), które jakoby ma ułatwić czynności związane z:
- opłatami,
- zakupami,
- dostępnością do służby zdrowia, parkingu, środka lokomocji,
- załatwianiem spraw w urzędach itp.
Jednocześnie osoba z czipem (który jest zarazem rodzajem nadajnika) jest monitorowana. W konsekwencji – według obaw części ekspertów – może być sterowana według czyichś zapotrzebowań. Może być np. odcięta od społeczeństwa, odcięta od dóbr publicznych, w wypadku jakiegoś jej sprzeciwu lub jakiejś niesubordynacji.
Gdyby pokusić się o jakiś ogólny wniosek w kwestii rozwoju technologii,
w tym elektroniki, nanotechnologii i robotyki, to można by rzec, że:
Ułatwienia, jakie niesie nowoczesna technika są nieocenione i niebywale przydatne. Nie wiadomo jednak, do jakich innych celów może być ona użyta. To oznacza, że może stanowić ogromne zagrożenia dla ludzi, chociażby czyniąc ich zniewolonymi przez wytwory współczesnej cywilizacji. |
Zob. wpis: Techniczne zniewolenie nowoczesnej medycyny oraz
Kategorię: Medycyna
Ilustracje
Współczesny strój ochronny lekarza, źródło: Atmed Medycyna i Edukacja
Poziom zabezpieczenia C, źródło: PSSE w Gdańsku oraz PSSE – Nakło