Tożsamość po przeszczepie
Filozofia,  Medycyna

Czy i jak zmienia się tożsamość po przeszczepie (Tr3)

Czy i jak zmienia się tożsamość po przeszczepie

Uczeni wciąż zastanawiają się, co sprawia, że pomimo zmian cielesnych (fizycznych) i psychicznych, zmian osobowości, człowiek przez całe życie pozostaje tą samą osobą. Niektórzy wskazują na cechy ciała. Twierdzą, że człowiek jest tą samą osobą tak długo, jak długo posiada to samo ciało. Nie biorą jednak pod uwagę tego, że ciało ludzkie ogromnie się zmienia w ciągu życia, od dziecka do starości. Toteż nieprecyzyjne jest twierdzenie, że człowiek posiada to samo ciało. Posiada jedynie ten sam materiał genetyczny.

Tożsamość po przeszczepieMówi się, że fakt bycia tym samym ciałem umieszczonym zawsze w określonej czasoprzestrzeni daje się obserwować. Każde jego następne położenie wynika z poprzedniego, a ruch ten jest obserwowalny. Pozwala to mieć przekonanie, że wciąż jest się tym samym ciałem. Ale brakuje tu uwzględnienia okresów snu, kiedy człowiek nie jest w stanie obserwować swojego ciała minuta po minucie. Jednak budząc się po kilku godzinach wie, że jest tym samym człowiekiem. I nie chodzi tu tylko o to, że budzi się w tym samym łóżku, w którym się wczoraj położył. Że ma tę samą piżamę, którą wieczorem założył ani też nie chodzi o obserwowalne cechy cielesne. Zanim to wszystko zauważy, wie, że wciąż jest sobą.

W kontekście tożsamości łączącej ją jednoznacznie z ciałem lub tożsamości opartej na umyśle, dla której ciało odgrywa choćby małą rolę, trzeba by też odpowiedzieć na pytanie:

Czy poczucie tożsamości odnosi się „do bycia jednym organizmem” złożonym z licznych organów, nazwijmy to „kompletem”, czy też „do bycia w ogóle”.

„Bycie w ogóle” zakładałoby prawdopodobnie wymianę nawet wszystkich narządów, która służyłaby interesowi bycia, istnienia. Koncepcja ta podporządkowana by była „byciu w ogóle”. Natomiast poczucie „kompletu” od urodzenia do starości, mogłoby stanowić przeszkodę dla transplantów, zwłaszcza licznych. Człowiek bowiem mógłby mieć wówczas zachwiane poczucie bycia tożsamym z sobą jako „kompletnym” od urodzenia organizmem.

W świetle najnowszych zapowiedzi transplantologów, podobno wyobrażalnym staje się fakt wymiany całego ciała.

Tożsamość po przeszczepie

Znana jest sytuacja, że dwie pacjentki zaprzyjaźniły się głęboko po otrzymaniu nerek (każda po jednej) od dziewczyny z wypadku. Mało tego, uważały się w pewnym sensie za siostry. Mimo znacznej odległości zamieszkania, utrzymywały ze sobą ścisły kontakt. To, co je łączyło, to z pewnością walka z chorobą, pewne podobieństwo w uciążliwościach życia itp. Jednak nie była to znajomość wyłącznie oparta na podobieństwie przeżyć. (W szpitalach, gdzie pacjentki były dializowane, nie brakowało towarzyszy niedoli, z którymi można było się zaprzyjaźnić).

Jedna z pacjentek twierdziła, że od momentu przeszczepu, świadomość posiadania (trzeba przyznać posiadania wyjątkowego, niezwyczajnego) wspólnego organu od tej samej osoby, organu identycznego genetycznie, sprawiła, że uważały się za upodobnione genetycznie, tak jak to się ma z rodzeństwem. Można zatem powiedzieć, że w jakiś sposób i w jakiejś mierze zmieniła się tożsamość pacjentek, poprzez nawet tak delikatną zmianę, jaką jest wymiana jednej nerki.

A jedynie mózg miałby zaświadczać o byciu tą samą osobą, która otrzymała jedynie nowe ciało. Znaczyłoby to, że nie cielesność decyduje o tożsamości, chociaż sam mózg przecież też jest cielesny, materialny. Czy jednak tożsamość osobowa w takim wypadku nie zostałaby złamana, zagrożona, czy też w jakiś sposób zmodyfikowana? [Uwaga, zob. obok].

  • jNie wiadomo, czy prowadzi się badania w zakresie przemiany osobowościowej po przeszczepie.
  • bNie wiadomo tym bardziej, jak zmienia się tożsamość po licznych przeszczepach aż do wymiany            całego ciała, gdyż jest to sprawa przyszłości.
  • cNie można zdecydowanie twierdzić, że taka zmiana by nastąpiła, i że byłaby ona groźna.
  • dNie można też twierdzić, że pacjent z podmienionym ciałem byłby nadal tą samą osobą.

Jeśliby nawet tożsamość jego nie uległa radykalnej zmianie, czy jakiemuś załamaniu chociażby, to i tak prawdopodobnie zmieniłaby się w znacznym stopniu jego świadomość, na której tożsamość osobowa się opiera.

Większość teorii łączy tożsamość z mózgiem a nie z (całym) ciałem. Jednakże nie wiadomo do końca, czy nie jest konieczne jedno i drugie. Czyli to samo ciało i ten sam mózg trwające w czasie, by mówić o niezmienionej czy pełnej tożsamości.

Mózg jest jednym z elementów ciała, z tym, że najważniejszym. Nie wiadomo jednak, jak wyglądałoby poczucie siebie samego w oderwaniu np. od rdzenia kręgowego. Należy wziąć pod uwagę fakt stanowienia jednego centralnego układu nerwowego z mózgiem.

Czy mózg przeniesiony z chorego ciała do zdrowego, z którego uprzednio został usunięty uszkodzony mózg, zdoła ożywić tamto ciało? I jak będzie się czuł: czy jak nowy właściciel, czy też bardziej jako gość? Czy będzie tam „u siebie”, czy raczej będzie intruzem?

Zakłada się, że wraz z mózgiem przeniesiona zostanie i tożsamość (nazywana duszą, umysłem, świadomością). Przy założeniu oczywiście, że tożsamość związana jest wyłącznie z mózgiem. A jeżeli tożsamość związana jest nie tylko z mózgiem, ale i choćby z całym układem nerwowym, z czuciem i zmysłami, wówczas tożsamość byłaby więcej niż zagrożona.

Niewykluczone, że tożsamość w jakiś sposób związana może być szczególnie z jednym ze zmysłów. Na przykład ze zmysłem czuciowym – dotykiem, który „wyłącza” pozostałe zmysły (w momencie zasypiania), a w momencie śmierci „wyłącza” je na zawsze1Sugestia odnosi się do człowieka zdrowego, a nie np. do sparaliżowanego czy w śpiączce, u których tylko niektóre zmysły (smak czy słuch) lub w niepełnym zakresie są aktywne. Mogłoby się okazać, że jeśli nie da się ożywić czucia i dotyk będzie na zawsze „wyłączony”, to człowiek z żywym mózgiem i martwym ciałem, będzie zawieszony między życiem a śmiercią. Tak jak to się dzieje z osobami, których ciało bywa sztucznie podtrzymywane przy życiu, a ich dusza (życie świadome) już odeszła. Z tym, że tu sytuacja byłaby odwrotna.

Zresztą, Któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest?2św. Paweł, 1 Kor., 2,11.

Tożsamość po przeszczepieTo niezwykle ważne zagadnienie, zwłaszcza w świetle prognoz i zakusów niektórych transplantologów i neurofizjologów przeszczepiania mózgu. Jak już wcześniej wspominałam, ostatnio coraz częściej mówi się o „otrzymaniu” nowego ciała przez mózg. Jeszcze innym, dodatkowym, jest problem umysłu.

Umysł zawsze jest łączony z mózgiem jako jego funkcja lub produkt. Nie wiadomo jednak, czy jest to połączenie przygodne, podobnie jak oprogramowanie z komputerem, czy też to połączenie działa na jakiejś zasadzie. A gdyby przyjąć założenie pierwsze (czyli przygodność połączenia w stylu software + hardware), to czy wtedy byłoby możliwe przeniesienie umysłu z jednego mózgu do drugiego (tak jak oprogramowanie z jednego twardego dysku na inny). I co wtedy działoby się z tożsamością? Czy złączona byłaby z umysłem i wraz z nim przeniosłaby się do innego mózgu? Pytanie też, czy w ogóle jest możliwe przeniesienie – w sposób fizyczny – czegoś, co nie ma swej materialnej postaci, co jest nieprzestrzenne? Dywagacje te zdają się być szokujące, lecz już są prowadzone w gronie uczonych neurofizjologów.

Mówi się zazwyczaj, że umysł, dusza – to nieprzestrzenna świadoma substancja. Zatem, jeśli tym właśnie jest osobowa tożsamość, lub też jest ona podstawą świadomej substancji umysłu, to raczej mózg i ciało są jego przygodną własnością. Chociaż też do końca nie wiadomo, czy rzeczywiście tylko przygodną.

Koncepcja ta jest kanwą wiary w duszę i jej życie niezależnie od ciała: życie wieczne, życie przed narodzinami, życie po śmierci. Dla ogromnej części ludzi wierzących w Boga, tym wiecznym i niezmiennym pierwiastkiem osoby jest właśnie dusza. I jest tym samym co tożsamość, czy też tożsamość jest jakąś emanacją duszy. Zatem ciało włącznie z mózgiem mogłoby podlegać wymianie, a osobowa tożsamość trwałaby nadal. Tak mówi się o duszy, która mimo unicestwienia ciała trwa wraz ze swymi własnościami mentalnymi. Niewyobrażalne jest jednak, w jaki sposób i w jakiej postaci by istniała, a także, w którym „miejscu” by się znajdowała (w swej egzystencji ziemskiej).

Ale najważniejsze w kontekście transplantacji jest pytanie, czy można by ją wyodrębnić, przenosić i lokować wedle uznania uczonych lub innych zainteresowanych osób.

Tożsamość po przeszczepieZazwyczaj jedno ciało zamieszkuje jedna osoba, lecz znane są wypadki rozdwojenia jaźni lub nawet wieloosobowości u jednego człowieka. Występuje on wówczas w podwójnej (lub zwielokrotnionej) postaci, raz bywa jakąś określoną osobą (lub był do pewnego czasu), a innym razem jest zupełnie kimś innym. W rozdwojonej osobowości każda organizuje własne przeżycia, wspomnienia czy role społeczne, odmienne od stanów tej drugiej osoby. Każda pragnie czegoś innego i ma inne cele; zdarza się, że jedna jest łagodna np., a druga agresywna. Jedna osoba nie wie, co czyni druga, nie jest w stanie tej drugiej zaobserwować itd. Rzecz nie jest dotychczas dostatecznie zbadana, a zjawisko to jest uznane za ciężką chorobę psychiczną. Przyjmuje się bowiem, że jeden zdrowy organizm związany może być tylko z jedną osobą.

Ciekawym zagadnieniem w tych okolicznościach jest rozważenie – na razie teoretyczne – rozdziału mózgu na dwie półkule (lub więcej przy osobowości wielokrotnej). Istotne jest pytanie, czy te dwie osobowości egzystowałyby równocześnie czy też naprzemiennie. Czy gdyby rozdzielić mózg na dwie części i jedną z nich przeszczepić do innego ciała, uzyskałoby się dwie osoby, czy też w jednym z ciał nadal zamieszkiwałyby dwie osoby, a drugie ciało nie zasiedlone byłoby przez nikogo?

Zob. poprzednie wpisy o tożsamości w kontekście transplantacji narządów: Transplantacja a tożsamość osoby ludzkiej (Tr1), O tożsamości osoby ludzkiej (Tr2)

Zob. też kategorię: Medycyna
Polecam również wpisy: Człowiek istota psychofizyczna oraz Dwa wymiary istnienia człowieka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *